czwartek, 4 czerwca 2015

Tres - Wszystko się zepsuło

*Diego*
  
Właśnie stoję przed drzwiami mojej dziewczyny. Trzymam w ręce bukiet róż. Dzisiaj jest nasza miesięcznica. Zarezerwowałem stolik w najlepszej restauracji w Buenos Aires. Zadzwoniłem dzwonkiem. Jeszcze tylko poprawiłem sobie krawat. Jestem gotowy. Drzwi się otwierają, a mi okazuję się piękna rudowłosa dziewczyna, ubrana w seksowną czerwoną sukienkę, która wspaniale podkreśla Jej zgrabne ciało.
- Hej, kochanie. To dla Ciebie. - witam się i podaję dziewczynie bukiet róż.
- Hej, dziękuję są piękne.
Camila podchodzi do mnie i namiętnie całuję. Oczywiście oddaje pocałunek. Po skończonym pocałunku udaliśmy się do restauracji "Amor" . Przy wejściu stał mężczyzna w średnim wieku, u którego musiałem potwierdzić rezerwacje. Na szczęście wszystko było dobrze i udaliśmy się do stolika. Jako dżentelmen odsunąłem Cami krzesło.
- Co sobie życzysz, kochanie? - spytałem.
- Przede wszystkim Ciebie. - powiedziała i puściła mi oczko.
W tym czasie przyszedł kelner i zebrał nasze zamówienia, Ja zamówiłem sobie spaghetti, a Camila sałatkę warzywną. Po piętnastu minutach kelner przyniósł nasze potrawy. Na koszt firmy dostaliśmy po lampce wina na odchodne. Po kolacji poszliśmy do mnie. Ojca na nie ma, bo siedzi w szkole. Jak zawsze. Nie obchodzi go to, że ma syna. Ostatni raz z rozmawialiśmy tydzień temu..Dzisiaj mija też rok od wyjechania mojej byłej. Francesca była cudowna, ale wyjechała. Nie wiadomo gdzie. Kochałem Ją, a Ona mnie zraniła. Może nic dla niej nie znaczyłem?, może byłem tylko zabawką? Postanowiłem zostawić już na dzisiaj myślenie. Kiedy doszliśmy do mojego domu. Camila "rzuciła" się na mnie i zaczęła całować. Ona miała nade mną kontrolę. Całując się doszliśmy do mojego pokoju. Zapowiada się cudowna noc...


*Leon*

   Wyczekująco patrze na dziewczynę. Powiedziała, że "ona" wróciła. No, kurwa..Wiem, że ktoś wrócił, ale kto?! Wiem, że jest Jej trudno wymówić to jedno słowo, ale jednak chciałbym się dowiedzieć kto taki wrócił. Chyba jest niezdecydowana czy aby na pewno może mi to powiedzieć. Ja pierdole, Violetta znasz mnie tyle lat, a nadal mi nie zaufasz.
- Francesca..
- Co Francesca?
- Ona wróciła.
Violetta patrzy na mnie smutnym wzrokiem. Siadam na łóżku i analizuję wypowiedziane przez Violę słowa. Co za włoska lafirynda, przyjeżdża sobie i myśli, że będzie mówić "ju tocz mi maj tralala".
Przez cały rok miała Nas w dupie. Nie wysłała nawet cholernego listu gdzie jest czy żyje, czy jest zdrowa. Nic. Na pewno była na jakiś Karaibach i wylegiwała się z drinkiem na słońcu. Tak, to bardzo do niej podobne. Biedny Diego, przecież jak On się dowie, że Fran wróciła to On ponownie wpadnie w depresje! Chyba, że cholernie za Nią tęskni i pójdą się pieprzyć w pierwszych lepszych krzakach.
Obstawiam pierwszą opcję. Myślę, że Diego ma trochę rozumu i nie ulegnie Jej włoskiej urodzie, ale po Nim można się wszystkiego spodziewać. W każdym razie jestem wkurwiony na księżniczkę Cauviglie.
- Leon dobrze się czujesz? Jakiś blady się zrobiłeś..
- Tak, tak, wszystko jest okej...
-  Na pewno? Może przynieść Ci szklankę wody albo coś?
- Byłbym wdzięczny.
Po kilku minutach Violetta przynosi i szklankę wody. Posyłam Jej dziękujące spojrzenie. Na, co Ona się tylko uśmiecha. Nie wiem, jak Ona może tak normalnie reagować na to, że Francesca wróciła. Jest taka spokojna..jakby nic się nie wydarzyło. Może Ona się cieszy? W końcu były przyjaciółkami..albo jeszcze są. Violetta siada koło mnie i przytula. Chyba widzi, że jest mi ciężko. Trochę się zdziwiłem. Nie ukrywam, ale było mi to teraz potrzebne. Francesca była moją przyjaciółką. Już jako dzieci bawiliśmy się w piaskownicy na podwórku, ale nie mogę Jej tego wybaczyć, że Nas zostawiła...Nigdy już nie spojrzę w Jej oczy tak samo jak kiedyś. Nie będę mógł już Jej zaufać. Skrzywdziła mnie..Bardzo...




*Violetta*

Nie wiem dlaczego Go przytuliłam. Nie mogę patrzeć jak On cierpi. To wszystko Go tak boli..Wiedziałam, że nie zareaguję najlepiej, ale musiałam mu to powiedzieć. To mój przyjaciel, a przyjaciele mówią sobie wszystko, prawda? Leon i Fran bardzo się przyjaźnili. Byli praktycznie nierozłączni. Tam gdzie Leon tam Francesca, gdzie Francesca tam Leon. Do dnia, w którym wyjechała. Leon Ją znienawidził. Powiedział, że nigdy Jej nie wybaczy, ale czy da się tak szybko zapomnieć o bliskiej osobie? Wydaję mi się, że On tęskni. Tęskni za Nią. Za ich przyjaźnią. Nie ukrywam, Fran zachowała się jak pieprzona egoistka! Wyjechała miała wszystkich w gdzieś, a teraz przyjeżdża i myśli, że odzyska to co straciła. Przez swoją głupotę. Kiedy wyjechała miałam z Nią kontakt. Chciałam się dowiedzieć gdzie jest, ale zawsze kończyła to jakimś tekstem, że musi iść, albo, że nie ma zasięgu. 

- Dziękuję. - słyszę głos Leona.
- Za co? - zdziwiłam się.
- Za to, że mi wszystko powiedziałaś. 
- Naprawdę nie masz za co. - uśmiecham się do niego.
- Mam. Teraz wiem, że Fran jest blisko i muszę być czujny by się z Nią nie spotkać.
- Możesz być spokojny. Dopilnuję tego, żebyś nawet Jej nie zobaczył.

Nie wiem dlaczego tak powiedziałam. Chcę Go chronić. Nie chcę, żeby bardziej cierpiał. Kiedyś będzie musiał się z Nią spotkać, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie...





*Ludmiła*


Właśnie stoję z Federico przy drzwiach od mojego domu. Nie chciało mi się szukać kluczy, więc zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otworzył. Drugi raz. Też nic. Zrezygnowana zaczęłam szukać kluczy w mojej torebce. Zawsze jest ten sam problem. Muszę wszystko wyjąć, żeby je znaleźć. Tym razem odbyło się bez tego. Przekręciłam klucz i po chwili drzwi od mojego domu otwarły się. Razem z Fede przekroczyliśmy próg domu i ruszyliśmy na górę. Chcieliśmy zajrzeć do Leona. Kiedy mieliśmy zamiar wejść do pokoju usłyszeliśmy rozmowę Leona i Violetty. Violetta u Leona? Trochę to dziwne. Przecież Ona Go nie lubi. Chyba. Postanowiliśmy podsłuchać. Dotarł do Nas głos Violetty, która mówiła, że dopilnuję Leona, żeby z kimś się nie spotkał. Spojrzałam na Federico. Był tak samo zdziwiony jak ja. Słuchaliśmy dalej. 

- Dziękuję. - powiedział Leon.
- No dobra, Już się tym nie przejmuj. Francesca nawet się do Ciebie nie zbliży. Obiecuję. 

Odsunęłam się od drzwi i zszokowana oparłam się barierki od schodów, żeby nie spaść. Ta informacja bardzo mną wstrząsnęła. Ona ma jeszcze czelność się tu przyjeżdżać? Tyle przykrości nam zadała. Albo przyjechała wszystko wyjaśnić. Należy nam się. Teraz jak wiem, że jest w Buenos Aires to muszę się z Nią spotkać. Musi mi to wszystko wyjaśnić. W końcu to była moja przyjaciółka. Najważniejsze, żeby Leon się z Nią nie spotkał. To mój brat. Muszę Go chronić. Choćbym na tym ucierpiała.  Jutro do Niej pójdę. Dzisiaj już za późno.

- Lu, wszystko dobrze? - słyszę głos Fede.
Kiwam głową na "tak" i robię krok do drzwi Leona. Łapię klamkę i wchodzę do pokoju brata. Siedzi na łóżku z Violettą. Violetta odwraca głowę i patrzy na mnie wzrokiem pełnym smutku. Zaraz po Niej Leon. Wstaję z łóżka podchodzi do mnie, patrzy zaszklonymi oczami i mocno przytula. Wtulam się w Jego tors, a On kładzie swoją głowę na moje ramię. Daję upust emocją i pozwalam łzą, żeby leciały po moim policzku. Przy czym koszula Leona będzie mokra. Nie obchodzi mnie to. Chcę mu pokazać, że jestem z Nim, że nie jest sam. On też pozwala sobie na płacz. Nic się teraz nie liczy. Liczy się tylko Ja i On. Nic więcej. Słyszę jak Violetta wraz z Federico wychodzą. Po kilku minutach koszula Leona jest już cała przesiąknięta od moich łez. Bez żadnych gwałtownych ruchów odrywam się od brata. Patrzę na Niego i nie widzę tego samego chłopaka, którym był jeszcze wczoraj. Wygląda jakby wrócił z jakiejś grubej imprezy i najebał się w trzy dupy. 

- Leon...może zostanę dzisiaj z Tobą na noc? 
- Okej. - odpowiada krótko. 
- Pójdę na dół zrobić kolacje. Idziesz ze mną, czy zostajesz? - pytam.
- Idź, a ja pójdę się umyć.

Uśmiecham się i idę do kuchni. Zaparzyłam wody na herbatę i zabieram się za robienie jajecznicy. Wyciągam patelnie rozbijam na niej cztery jajka dodaję trochę masła i smażę. Słyszę, że woda się już gotuję, więc szybko nakładam jajecznicę na talerze. Wyłączam wodę i nalewam ją do kubków. Po chwili woda przyjmuję kolor podchodzący pod czerwień. Herbata z dzikiej róży dobrze mu zrobi. Chciałam zrobić melisę, ale kiedy jest potrzebna to jej nie ma. Słyszę jak Leon schodzi po schodach wchodzi do kuchni. Bez słowa bierze talerz i zaczyna jeść. Poszłam w Jego ślady. Jedliśmy w ciszy. Odstawiłam talerz do zmywarki i wzięłam herbatę, która zdążyła już ostygnąć. Podałam kubek bratu. Spojrzał na mnie podpuchniętymi od płaczu oczami. Posłałam lekki uśmiech i pogłaskałam Go po głowie. Kiedy wypiliśmy herbatę skierowaliśmy się do pokoju Leona. Od razu się położył. 

- Pójdę się umyć i zaraz przyjdę dobrze? - pytam.
- Czekam. - spojrzał na mnie i posłał blady uśmiech.

Po drodze zaszłam do swojego pokoju wzięłam czystą bieliznę i piżamę. Weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć prysznic. Ściągnęłam ciuchy i wrzuciłam do kosza na pranie. Włosy związałam w koka. Pomyślałam, że umyję je jutro. Umyłam się moim ulubionym żelem jabłkowym. Wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam bieliznę i piżamę. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Rozwiązałam jeszcze włosy. Wyszłam i poszłam do pokoju Leona. Weszłam cicho. Pomyślałam, że może już śpi, ale nie spał. Leżał i patrzył się w sufit. Zgasiłam światło i położyłam się na materacu, który przygotował wcześniej Leon.

- Dobranoc Leon.
- Dobranoc Lu.

Myślałam jeszcze chwilę o dzisiejszym zdarzeniu, ale momentalnie odpłynęłam w krainę Morfeusza.





♥ ♥ ♥ ♥
Hej miśki!
Zanim przejdę do omawiania rozdziału chciałabym Was poinformować, że Ula nie będzie już prowadziła ze mną tego bloga...
Ale  Z wielką przyjemnością zapraszam na bloga Uli, na którym pojawił się już pierwszy rozdział!
http://mowjeslikochasz.blogspot.com/

♥ ♥ ♥ ♥

Przepraszam, że musieliście długo czekać na rozdział.
Po prostu szkoła za bardzo mnie przerasta :)
Ale nie martwcie się..Daję radę! :*
Francesca przyjechała...
Zaskoczeni? Myślę, że tak!
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem :))
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca :*
Dzisiaj wyjątkowo bez spojleru.
Miłego czytania kochani!
Pozdrawiam,
Wiktoria :*


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Po 1. Heeej!

      Po 2. Boski rozdzial!!! Glupia Fran wrocila!!! Nieeee!!! Placzmy i rozpaczaimy!!!!

      Po 3. Dlaczego Ulusi juz nie bedzie!?!?!
      Smutam i płacze!

      Uno hehehey!
      Hip hip Hurrra!
      Kocham <333
      Przepraszam ze tak krótko.. :/

      Usuń
    2. Dziękuję ❤
      Też kocham ❤
      Ula odeszła, ponieważ ma też swojego bloga, któremu musi poświęcać czas.
      Więc odeszła. Stwierdziała, że poradzę sobie sama, ale kto wie może kiedyś jeszcze wróci? Ten blog będzie na Nią czekał z otwartymi ramionami :*

      Usuń
    3. Odeszłam, gdyż po części chodzi o mojego bloga, ale nie tylko o to.
      Wiktoria to na prawdę zdolna dziewczyna i chcę Jej to udowodnić. Jestem przekonana, ma na prawdę dużo niesamowitych pomysłów, ale nie wie jak je wykorzystać. Chcę, żeby umiała, bo jak będzie sobie radzić w życiu? Oczywiście jak będę gotowa to raczej wrócę :)
      Pozdrawiam,
      Ula <3

      Usuń
  2. Jestem <3

    Witaj, moja kochana koleżanko <3
    Fran musi wrócić !
    Wrócić tam skąd wróciła !
    Aj Leomila rodzeństwo takie słodkie <3
    Nie pasuje mi tylko to, że Fedemila jest przyjaciółmi :(
    Ale pożyjemy zobaczymy <3
    Mam nadzieje, że niedługo Fedemila będzie razem <3
    Rozdział cudo <3
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, cześć koleżanko <3
      Ciesze się, że przyszłaś :))
      Tak, Fran wróciła, a z tym wiążą się nowe problemy...
      Fedemila będzie, ale wszystko w swoim czasie <3
      Dziękuję, kwiatuszku <3
      Pozdrawiam,
      Wiktoria <3

      Usuń