*Leon*
Kolejna uspokajająca tabletka trafia po raz setny tego dnia do moich ust.
Cały czas mam przed sobą obraz Violetty, która informuję mnie o przyjeździe mojej dawnej przyjaciółki. Czuje się jakbym był chory psychicznie. Moja głowa zaraz eksploduje. Nie jestem w stanie niczego zrobić. Siedzę i patrze się w przestrzeń, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Chcę odpędzić od siebie myśl, że Ona przyjechała. Chciałbym, żeby to był tylko koszmar sen, Moje życie to istny koszmar, który nie ma zamiaru się skończyć. W tej chwili wolałbym zasnąć i już nigdy się nie wybudzić. Byłoby to lepsze niż życie na tym świecie. Zastanawiam się gdzie podział się ten Leon. Leon, który jeszcze dwa dni temu był najszczęśliwszą osobą chodzącą po tej ziemi. On zniknął i jak na razie nie ma zamiaru ukazać się na światło dzienne. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Podobno chłopaki nie płaczą. Jak dla mnie to teraz nie ma żadnego znaczenia. Jestem Tylko ja. Ja i mój świat, w którym nigdy nie będzie kolorowo.
Ludmiła też nie może nic z tym zrobić. To moje życie. Nie Jej. Nie chcę, żeby cierpiała przez to, że nie umiem sobie poradzić. Nikt nie jest w stanie niczego zrobić. Czas sięgnąć po kolejną tabletkę.
Nawet nie wiem po co to biorę, skoro i tak mi nie pomaga..
Drżącymi rękami sięgam po opakowanie tabletek. Ostrożnie "wkładam" środek uspokajający do buzi i popijam czystą źródlaną wodą. Połykam i nie czuje się za specjalnie. Czuje się bardzo senny.
Układam się wygodnie na łóżku. Przykrywam kocem i odpływam do mojego cudownego świata, w którym mogę być szczęśliwy. Tam wszystko ma kolorowe barwy.
Nikt się niczym nie przejmuję.
Nie mam zamiaru opuszczać tego pięknego świata.
Chcę w nim zostać.
Na zawsze..
*Diego*
Jak On mógł to zrobić?
Jak mógł uderzyć moją dziewczynę!?
Jestem na niego mega wkurwiony. Nie wiem czy będę w stanie kiedyś mu wybaczyć. Zrobił coś niewiarygodnego, ale mogłem się wszystkiego po nim spodziewać. No, ale kurwa, nie od razu "pobicia" Jej. Fede od dłuższego czasu zachowywał się niestosownie wobec Cami.
Wmawiał mi. że to nie dziewczyna dla mnie, wyzywał Ją, mówił, że później będę "znowu" cierpieć, ale skąd On może wiedzieć czy Ona jest dla mnie czy nie? To moje życie, nie jego. ale jemu to bardzo trudno zrozumieć. Ja pierdole..
Fede, jakby mógł się wpierdolić do mojego życia to pierwsze co by zrobił to pozbawiłby mnie dziewczyny, którą kocham. Najmocniej na świecie. Nie wiem co bym bez Niej zrobił.
Fakt, to ja muszę Jej kupować codziennie kwiatki, robić śniadanie do łóżka, spełnić zachcianki, ale czego się nie robi z miłości?
Camila śpi, więc mam dużo czasu na rozmyślanie.
Ciekawy jestem co robi teraz Fran..
Tęsknie za Nią.
Tak wiem. Mam dziewczynę, którą kocham, a rozmyślam o mojej byłej.
Kocham Je obie i nic z tym nie zrobię..
Francesca to pierwsza prawdziwa miłość, która po roku spierdoliła nie wiadomo gdzie, a Camila to cudowna dziewczyna, mądra, piękna, pomocna i na dodatek bardzo seksowna.
Śmiesznie by było jakby Fran teraz wróciła i chciałaby do mnie wrócić..
Uśmiałbym się.
Nie chciałbym wracać do tego. To dla mnie już skończony rozdział.
Zacząłem nowe życie z Camilą.
Nie mam zamiaru tego kończyć.
Cami to najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać.
*Fran*
- Dlaczego wyjechałaś? - pyta mnie ze łzami w oczach dziewczyna.
Ja też nie lepsza. Łzy spływają mi strumieniami.
- Przepraszam.. - tylko tyle w tym momencie byłam w stanie z siebie wydusić. Teraz kiedy Ją zobaczyłam zrozumiałam co straciłam wyjeżdżając.
Przez ten cały rok tak bardzo za Nią tęskniłam..
Boże jaka ja byłam głupia.
- Tylko tyle? - pyta mnie już płacząc. - nie masz nic na swoje usprawiedliwienie?
- Ja.. ja.. nie. - spuściłam głowę.
Prychnęła i otarła łzy dłońmi.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne?
Chciałabym powiedzieć prawdę, ale nie mogę..
Chciałabym Ją teraz przytulić i powiedzieć jak bardzo Ją kocham i jak bardzo tęskniłam, ale nie jestem w stanie. Tak jakby coś mnie blokowało..
- Martwiliśmy się o Ciebie..
Diego był zamknięty w sobie nie wiedzieliśmy jak mu pomóc, Leon był przygnębiony i zły równocześnie, Violetta nie mogła w to uwierzyć tak samo jak ja..
Fran, dlaczego Nas zostawiłaś? Dlaczego? - Ludmiła kiedy to mówiła patrzała się w moje oczy jednocześnie wylewając z siebie "tone" łez.
Przyglądam się Ludmile i uświadamiam sobie, że źle zrobiłam wyjeżdżając.
- Mogłaś chociaż zadzwonić..
- Wiem. - odpowiadam krótko.
- Fran, odwieź mnie do domu.
Odplam samochód i wyjeżdżam z parkingu, na który przyjechałam aby porozmawiać w spokoju z Lu.
Ludmiła przez całą drogę nic nie mówiła. Ja też postanowiłam się nie odzywać. W tym momencie cisza była najlepszym rozwiązaniem.
po dwudziestu minutach jesteśmy pod domem państwa Verdas.
- Dziękuję. - Lu posyła mi lekki wymuszony uśmiech. Odwzajemniam go, ale szczerze. - Możemy się jutro spotkać? Tylko nie u mnie. Nie chcę, żeby Leon Cię zobaczył. Dowiedział się, że wróciłaś i jest bardzo przygnębiony. - smutnym wzrokiem spoglądam na zapłakaną Lu i mówię, żeby przyjechała do mnie jutro po południu.
Jeszcze przez chwilę zostaje przed domem Lu i zastanawiam ile krzywdy wyrządziłam wyjeżdżając..
- Dlaczego wyjechałaś? - pyta mnie ze łzami w oczach dziewczyna.
Ja też nie lepsza. Łzy spływają mi strumieniami.
- Przepraszam.. - tylko tyle w tym momencie byłam w stanie z siebie wydusić. Teraz kiedy Ją zobaczyłam zrozumiałam co straciłam wyjeżdżając.
Przez ten cały rok tak bardzo za Nią tęskniłam..
Boże jaka ja byłam głupia.
- Tylko tyle? - pyta mnie już płacząc. - nie masz nic na swoje usprawiedliwienie?
- Ja.. ja.. nie. - spuściłam głowę.
Prychnęła i otarła łzy dłońmi.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne?
Chciałabym powiedzieć prawdę, ale nie mogę..
Chciałabym Ją teraz przytulić i powiedzieć jak bardzo Ją kocham i jak bardzo tęskniłam, ale nie jestem w stanie. Tak jakby coś mnie blokowało..
- Martwiliśmy się o Ciebie..
Diego był zamknięty w sobie nie wiedzieliśmy jak mu pomóc, Leon był przygnębiony i zły równocześnie, Violetta nie mogła w to uwierzyć tak samo jak ja..
Fran, dlaczego Nas zostawiłaś? Dlaczego? - Ludmiła kiedy to mówiła patrzała się w moje oczy jednocześnie wylewając z siebie "tone" łez.
Przyglądam się Ludmile i uświadamiam sobie, że źle zrobiłam wyjeżdżając.
- Mogłaś chociaż zadzwonić..
- Wiem. - odpowiadam krótko.
- Fran, odwieź mnie do domu.
Odplam samochód i wyjeżdżam z parkingu, na który przyjechałam aby porozmawiać w spokoju z Lu.
Ludmiła przez całą drogę nic nie mówiła. Ja też postanowiłam się nie odzywać. W tym momencie cisza była najlepszym rozwiązaniem.
po dwudziestu minutach jesteśmy pod domem państwa Verdas.
- Dziękuję. - Lu posyła mi lekki wymuszony uśmiech. Odwzajemniam go, ale szczerze. - Możemy się jutro spotkać? Tylko nie u mnie. Nie chcę, żeby Leon Cię zobaczył. Dowiedział się, że wróciłaś i jest bardzo przygnębiony. - smutnym wzrokiem spoglądam na zapłakaną Lu i mówię, żeby przyjechała do mnie jutro po południu.
Jeszcze przez chwilę zostaje przed domem Lu i zastanawiam ile krzywdy wyrządziłam wyjeżdżając..
♥ ♥ ♥ ♥
Hej!
Myślę, że rozdział Wam się spodoba <3
Pozdrawiam,
Myślę, że rozdział Wam się spodoba <3
Pozdrawiam,
Wiktoria <3
Ps. Udanych wakacji! :*
♥ ♥ ♥ ♥
Mechi Lambre
OdpowiedzUsuńHej Wika!
UsuńBardzo dziekuje za miejsce!
I to UNO!
Kocham <3
Rozdzial jest świetny!
Biedny Leosiek.
Tyle tabletek..
I to uspokajających...
Aale usnął
Chociarz na chwilke...
Biedna Ludmiła...
Tyle musi znieść...
Grrrr Diego.... Sory chlopie... Przestalam cie lubić!
Fran... Brak komentarza...
Cudo cudo cudo *.*
Jeszcze raz dziekuje bardzo <3
Kocham <3
Julka
<3
UsuńUla Dominguez
OdpowiedzUsuńŚwietne :))
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Pozdrawiam <3
Ola :**
Dziękuję <3
UsuńMiejsce
OdpowiedzUsuńNo, no, no !
UsuńRozdział fantastyczny
Biedny Leon. Ile on tego połyka, zaraz się przekręci..
Diego. On powinien być z Fran. Nadal ją kocha,
a Cami to taka"zastępcza"
Fran. Jak mogła wyjechać? Lu za nią tęskniła i czemu tak mało ze sobą gadają?
Mam nadzieję, że next już niedługo !
Pozdrawiam
~RiRi
Hej, dziękuję kochana <3
UsuńKocham i pozdrawiam,
Wiktoria <3
Hej Kochana ♡
OdpowiedzUsuńZprosiłaś mnie? Więc jestem!
Rozdział jest Cudny ♥♥♥♥♥♥
Tak jak całe opowiadanie oraz blog ♡♡♡♡
U mnie jest 2 ;**
Kocham ♡♡♡♡♡
Kiedy next???? :)
Hej, misia <3
UsuńCieszę się, że jesteś :*
Wiem, czytałam, ale nie skomentowałam :c
Ale skomentuje :*
Next niedługo, ale jeszcze nie wiem :(
Dużo teraz mam na głowie..
Kocham i pozdrawiam,
Wiktoria <3